Opowiadanie Zosi o mrocznym domku i pewnych młodych dziewczynach!

Opowiadanie Zosi, uczennicy klasy szóstej. Opowiadanie przedstawia losy dwóch przyjaciółek, które jednak, jak się okazuje są... Ach! Przeczytajcie, to się dowiecie! 

Okładka: zaprojektowana na zajęciach przez Zosię D.


Pewnego wieczoru Majka i Ania spotkały się przy opuszczonym domu. Już od jakiegoś czasu kręciły się obok. Maja była wysoką i wysportowaną dziewczyną, kierowała się głosem serca i wierzyła w czary. Za to Ania była świetna we wszystkim do czego się zabrała i ufała nauce. Dziewczyny były najlepszymi przyjaciółkami. Miały po 13 lat.

Następnego dnia w szkole na przerwie Maja zaciągnęła swoją przyjaciółkę na bok.

- Musimy znaleźć sobie świetną kryjówkę, tam będziemy spędzać przerwy - powiedziała tak cicho, że Ania ledwo usłyszała.

- Dobra! Tylko gdzie? – odpowiedziała a po chwili. Zapanowała cisza.

Ten moment przerwał głośny dzwonek. Przyjaciółki rozbiegły się w dwie różne strony. Tego dnia w szkole już się nie zobaczyły. Dopiero po lekcjach Maja przybiegła do domu Ani. Zastukała do drzwi, ale odpowiedziała jej cisza. Zapukała jeszcze trzy razy i… Nic. Po jakimś czasie zorientowała się, że puka na marne, jednak czuła, że Ania jest w domu. Postanowiła wejść przez okno, które było uchylone. Nie sprawiło jej to trudności. Uwinęła się w niecałą minutkę. Gdy weszła do środka, osłupiała. Zobaczyła dwóch rodziców Ani leżących na podłodze.

- Czy są zabici czy śpią? – wymamrotała cicho. Tata Ani miał na imię Tomek, a mama Mariola. Gdy już chciała dzwonić na policję, ujrzała czarną postać. Zanim zdążyła krzyknąć usłyszała głoś Ani:

- Nie bój się i chodź do mojego pokoju przez kuchnię!

Maja wierzyła Ani, więc ruszyła w stronę kuchni. Bała się bardzo. Nie miała pojęcia, co to była za postać. W kuchni był wielki bałagan, podłoga skrzypiała, a przez brudne okna wpadały wiązki światła. Wszystko to powodowało nastrój taki, jak w najgorszych horrorach! Ruszyła dalej, zostały jej tylko schody. Weszła sprawnie i szybko do góry i skierowała się do pokoju przyjaciółki. Kiedy otworzyła drzwi zobaczyła piękny i kolorowy pokój, w którym siedziała Ania. Przywitały się i Anka zaczęła opowiadać o swojej sytuacji rodzinnej.

- Wiem, moja rodzinka jest dziwna – powiedziała - Moi rodzice jak wracają z pracy nawet nie mają siły zrobić mi obiadu. Jedyną rzeczą którą mam od nich to pieniądze.

- A ta czarna postać? – zapytała Maja.

- Jaka czarna postać? – zapytała Ania z strachem oczach.

Następnego dnia przyjaciółki spotkały się w szkole, tam gdzie poprzednim razem. Jak się zobaczyły jednocześnie krzyknęły:

- Dzisiaj pójdziemy do strasznego domu! Czekaj na mnie o 16.30 przy miejscu docelowym. Myślimy o tym samym - popatrzyły na siebie porozumiewawczo i poszły na zajęcia.

Po południu spotkały się równo o 16.30 pod opuszczonym domem. Każda zabrała ze sobą latarkę, telefon, kalosze i linę – tak na wszelki wypadek. Maja obawiała się, że w budynku będzie duch albo martwy człowiek. Ania postanowiła obejść dom dookoła i sprawdzić, czy nie ma nic podejrzanego. Budynek był szary i straszny.

- Ja wejdę przednim wejściem a ty tylnym – rzekła Ania, wiedząc jak zareaguje jej przyjaciółka - Wiem co chcesz powiedzieć. Boisz się, ale ja wszystko już dokładnie przemyślałam. Trzymaj! – dała Mai słuchawkę - Dzięki niej będziemy się słyszeć.

Maja za to dała jej zegarek. Był bardzo stary i zepsuty.

- Jest do teleportacji. Jak w niego zastukasz trzy razy, teleportujesz się do osoby, która ma taki sam - wyjęła z kieszeni identyczny sprzęt. Wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i ruszyły każda na swoją pozycję.

Ania ruszyła pierwsza, do głównego wejścia, więc miała lepszy widok na dom strachów. Gdy weszła, ciarki ją obeszły. Dom był zakurzony, poniszczony i ponury. Nagle usłyszała dzwonek. Krzyknęła tak głośno, jakby obdzierano ją ze skóry. Po chwili usłyszała rozmowę. Podeszła bliżej i odetchnęła z ulgą. Zobaczyła Maję, która rozmawiała przez telefon. Dziewczyna szybko się rozłączyła, gdy ujrzała towarzyszkę.

- Najpierw dzwoniła do mnie mama i powiedziała, że mam wracać do domu. Chwilę później zadzwonił do mnie obcy numer – powiedziała przerażona Maja.

Gdy już miała zamiar wracać, Ania poczuła coś na ręce. Obejrzała się i zobaczyła chłopaka ubranego w dresy, czarną koszulkę piłkarską oraz korki.

- Siema dziewczyny, co tu robicie? To mój dom! – powiedział. Przyjaciółki popatrzyły na siebie jakby chciały powiedzieć…

- Uciekaj! – krzyknęła Maja.

Zaczęły biec. Szybko wydostały się z domu i pobiegły do mieszkania Mai, bo był najbliżej. Chłopak biegł za nimi.

Po długim biegu dziewczyny zatrzymały się.

- Mam na imię Aleks – wysyczał zmęczony chłopak, który dopiero co je dogonił.

- Aleks?! – krzyknęła Ania. Wyjaśniła Mai, że chodzi z nimi do klasy. Trójka znajomych poszła do domu Mai na kakao. W tym czasie rozrysowali świetny plan, jak dostać się do domu strachów, tak, żeby nie straszyli się nawzajem. Nazajutrz po lekcjach spotkali się we troje.

- Dzisiaj na historii mieliśmy lekcje o duchach. Podobno chodzą za ludźmi, którzy mają coś do powiedzenia, ale zamiast mówić, piszą na podłodze, lub szafie, albo na tablicy – powiedział Aleks z zafascynowaniem. Ania przewróciła oczami mówiąc, że to tylko głupi mit. Lecz Maja słuchała z przerażeniem.

W domu Mai wzięli plan, linę, scyzoryk (Aleksa), telefony, oraz zegarki teleportacji. Wyruszyli do opuszczonego domu.

- Dlaczego powiedziałeś, że to twój dom? – zapytała Ania.

- Chciałem was postraszyć. A wy dlaczego tam byłyście?

- Chciałyśmy sprawdzić co tam jest. Zbadać niektóre starocie, rozejrzeć się – powiedziała Ania, a Maja wciąż twierdziła, że szukają duchów.

- Jesteśmy! Ja i Aleks idziemy przodem, a ty Ania tylnym wejściem. Jak coś to pukamy w zegarek – powiedziała Maja, gdy byli już na miejscu.

Otworzyli skrzypiące drzwi i zobaczyli korytarz, którego wcześniej tam nie było.

- Chodź, idziemy! - powiedział chłopak.

- A jak to tajnie przejście i nadepniemy na ruchomy kafelek to się zamknie? – przesadzała Maja.

Mimo obaw postanowili wejść w podejrzany korytarzyk. Szli prosto kilka minut i nagle … BAM! Obok nich znalazła się przestraszona Ania.

- Widziałam straszną postać!!! Tą o której mówiłyśmy, jak u mnie byłaś! - powiedziała wystraszona dziewczyna.

- Jak to było?! - zapytała Maja.

- Weszłam przednim wejściem i zauważyłam tę czarną postać. Po chwili zapaliły się wszystkie światła! Nacisnęłam taki czerwony przycisk i …

- To on otworzył przejście – przerwał jej Aleks.

- To by się zgadzało! Chwilę później znowu zaczęły zapalać się światła i wtedy zastukałam w zegarek - skończyła opowiadać Ania.

- Co to za stare zegary? – zapytał Aleks z zaciekawieniem, a Maja odciągnęła koleżankę na bok.

- Nie wiem czy możemy mu powiedzieć. Zabrałam je mojemu tacie i jak ktoś jeszcze się dowie, to będę miała kłopoty. Na razie nie poznałaś moich rodziców – nie wiesz jacy są – powiedziała Maja.

Ania skinęła głową. Podeszły do Aleksa i powiedziały mu, że te zegary to są naszyjniki przyjaźni. Gadając tak zapomniały o tym, że są w starszym domu. Przypomniał im o tym głośny dźwięk.

- Co to było??!!!! – krzyknęli chórem. Odskoczyli na bok i ujrzeli czarną postać.

- To niemożliwe! – powiedział Aleks.

- On nas śledzi!- dodała Maja.

Jeszcze bardziej przysunęli się do siebie. Czarna postać szła w ich kierunku, jednak zamiast zobaczyć strasznego potwora, zobaczyli list a zjawa rozpłynęła się w powietrzu. Dzieci wzięły kopertę i wybiegły z domu strachów. Tak bardzo się bały, a jednocześnie czuły wielką ulgę. Ruszyli do domu Mai. W połowie drogi Aleks pożegnał się z dziewczynami i szybko pobiegł przed siebie. Przyjaciółki weszły do domu Majki. W przedpokoju Maja powiedziała Ani, że jej rodzice są w domu i że ma robić, co powie. Otworzyły drzwi, grzecznie się przywitały i poszły na górę. Rodzice Mai wciąż się im przyglądali. Dziewczyny weszły pokoju, który wyglądał jak siłownia i centrum policji w jednym. Na ścianach były zawieszone drabinki i drążki oraz poprzyczepiane zdjęcia z gazet osób podejrzanych o morderstwo.

- To moje hobby – powiedziała widząc minę koleżanki. – To fascynujące móc kogoś zabić i zatrzeć ślady - dodała.

Ania słuchała przyjaciółki z zaciekawieniem, ale też przerażeniem. Po chwili wyjęły z kieszeni kopertę od „ducha”.

- Teraz powinnyśmy zająć się tym – powiedziała i podała kopertę Mai.

- Tam musi być jakieś logiczne wytłumaczenie... Ach! Zapomniałam ci powiedzieć, że zgodziłam się wejść do tego domu, tylko dlatego, że widziałam w jednym z pokoi zapalone światło… Otwieraj tę kopertę, na co czekasz?! – powiedziała Ania.

Maja ostrożnie zrywała papier. Gdy już miała wyjąć list, otworzyły się drzwi do jej pokoju. W drzwiach ujrzały zdenerwowanego tatę.

- Co Wy tu robicie?!! – zapytał.

- Właśnie się uczymy… - wyjąkała Maja, chowając list za plecami. Tata był jednak szybszy i to zauważył. Wyrwał jej z ręki skrawek papieru.

Przesyłka dla Mai Kamińskiej i Ani Krakowskiej.

Zobaczą ten list ci, którzy na niego zasługują.”

Ojciec Mai osłupiał, próbował zniszczyć list. W końcu mu się udało i wyszedł z pokoju. Chwilę później mama Mai kazała wyprosić koleżankę. Dziewczyny pożegnały się z płaczem.

Następnego dnia w szkole spotkały się na stołówce. Ania była smutna, ale Maja wręcz przeciwnie.

- Pamiętasz, co przeczytał mój tata. Mai Kamińskiej i …

- … i Ani Krakowskiej – Ania się rozchmurzyła.

- Moja mama ma na imię Mariola Krakowska – powiedziała Anka.

- Moja chyba też, nie jestem pewna. Wiem tylko, że nazwisko mojego taty to Kamiński.- powiedziała Maja.

- Jesteśmy siostrami !!! - krzyknęły jednocześnie. Były takie zachwycone. Po szkole umówiły rodziców do kawiarni, żeby porozmawiali.

- To było jedyne miejsce, do którego mieli siły pójść – powiedziała Ania.

- Moi też - dodała Maja z uśmiechem na twarzy. Schowały się za krzakiem i podsłuchiwały rozmowy dorosłych. Prawie nic nie słyszały, więc postanowiły wyjść zza krzaków. Zanim zdążyły coś powiedzieć, rodzice do nich podeszli.

- Jestem siostrą Marioli, a twój tata jest bratem Tomka. – powiedziała mama Mai.

- Można powiedzieć, że jesteście siostrami – dodał tata Ani ożywiony jak nigdy.

- Postanowiliśmy zamieszkać wszyscy razem – dopowiedział ojciec Mai.

Po przeprowadzce do jednego i dużego domu rodzice dziewczyn zmienili się nie do poznania i to na lepsze.

- Coś czuję, że to nie koniec naszych przygód, a wręcz przeciwnie dopiero początek - powiedziała Maja siedząc razem z Anią w swoim nowym pokoju.

- Czytasz mi w myślach – dodała Ania.




Popularne posty z tego bloga

"Opowieść wielkanocna"

Historia naszych spotkań...

Projekt pisarski