Magiczne opowiadanie Marty...

 Marta jest dziewczyną o niebywałej wyobraźni! Zakochana w japońskiej sztuce i kulturze przenosi nas tym opowiadaniem w niezwykły elfi świat... Musicie to przeczytać!




Zaczęło się jak miałam cztery lata. Mieszkałam w rajskim lesie razem z innymi elfami. Uwielbiałam to miejsce. Miałam tam całą moją elfią rodzinę czyli mamę, tatę i mojego brata bliźniaka. Odkąd skończyłam cztery lata nie wiadomo skąd w naszym lesie pojawiły się śmieci. Ktoś wycinał drzewa i hurtowo zabijał całe stada zwierząt. W święto lasu, gdy wszyscy byliśmy w największej wiosce na koronacji nowej królowej, zaczęło dziać się coś dziwnego. Doszły do nas słuchy, że wioska niedaleko nas, stała cała w ogniu. Po chwili ogień dotarł również do nas. Cała wioska płonęła. Widziałam jak umierają mieszkańcy i mój tata. Matka ze wszystkich sił starała się żebyśmy przeżyli i uciekła trzymając nas za ręce. Biegliśmy w głąb lasu. Obróciłam się i zobaczyłam kto był sprawcą tej tragedii. To byli ludzie, którzy niszczyli wioskę i ją rabowali.

Teraz mam 15 lat i niedługo idę do nowej szkoły Kagaku to Chishiki. Jest to jedno z najlepszych liceów w Japonii. Oprócz tego, że zaczynam chodzić do szkoły, to mieszkam w domu dziecka i nadano mi nowe nazwisko – Tanaka, lecz dalej moi imieniem jest Misaki.
Wstałam o szóstej czterdzieści, by nie spóźnić się na pierwszy dzień szkoły. Właśnie pakowałam się do szkoły, gdy nagle do mojego pokoju wszedł mój opiekun Daiki Goto.
- Misaki szybciej, bo się spóźnisz na pierwszy dzień szkoły! - zaczął na mnie krzyczeć, lecz ja starałam się to ignorować.

- Nie widzisz, że się pakuję - powiedziałam do niego a mężczyzna jeszcze bardziej się zdenerwował. Podszedł dominie i podał mi czapkę a praktycznie można powiedzieć, że rzucił mi ją.

- Załóż, bo te twoje uszy są odrażające - powiedział do mnie niemiłym głosem.

Już nic nie odpowiedziałam i wyszłam z mojego pokoju trzaskając drzwiami. Słyszałam, że jeszcze ma mi coś do powiedzenia, lecz zignorowałam to, bo mało mnie interesowało to co mówi.
Droga do szkoły minęła w miarę przyjemnie, mimo tego, że padał deszcz. Przez to, że była wiosna wszystkie drzewa wiśni miały na sobie piękne różowe kwiaty. Całą drogę rozmyślałam jak to będzie chodzić do szkoły. Nigdy do niej nie chodziłam. Zawsze w domu dziecka dostawałam książki i miałam się uczyć sama. Nawet nikt nie chciał sprawdzić czy dobrze się nauczyłam. Myślałam nad tym czy kiedykolwiek ktoś się dowie o moich uszach a jeśli nawet, to jak zareagują. Daiki odkąd trafiłam do domu dziecka wmawiał mi, że rodzice porzucili mnie przez moje uszy. Jednak ja wiem kim jestem i wiem także, że on mówił to tylko, żeby mnie zdenerwować.

Właśnie dotarłam pod drzwi szkoły. Po wejściu do środka zaczęłam szukać swojej szafki. Już miałam ją otwierać, gdy nagle usłyszałam jak ktoś uderza ręką w szafkę koło mojej głowy.

- Coś ci się pomyliło młoda? - usłyszałam jak jakaś dziewczyna mówi to do mnie wrednym głosem a inne się śmieją.

Odwróciłam się powoli i zobaczyłam trzy dziewczyny. Jedna ta, która do mnie mówiła była dość wysoka. Miała brązowe włosy z fioletowymi końcówkami zawiązane w kitka. Jej oczy były bardzo jasno różowe. Z naszywki na mundurku widziałam, że nazywa się Himiko Sasaki. Dziewczyna po jej prawej stronie miała długie niebieskie włosy związane na czubku głowy w dwa koczki. Również była wysoka, lecz troszkę niższa od Himiko. Z naszywki widziałam, że nazywa się Keiko Saito. Za to trzecia dziewczyna była najniższa. Miała ciemno-różowe włosy związane w dwa wysokie kitki. A oczy miała niebieskie. Nazywała się Ai Ota.

-Młoda przesuń się! - powiedziała do mnie Himiko popychając mnie na bok tak, że upadłam na podłogę.

- Ej dziewczyny ona ma szafkę blisko nas. Chyba będzie w nami w klasie - powiedziała Ai patrząc na mnie z odrazą.

- To już nie ma tam życia towarzyskiego... - powiedziała Himiko wrednie się do mnie uśmiechając.
- Czemu niby do naszej klasy ma chodzić taka brzydula? Spójrzcie na nią! Chuda, nogi i ręce jak patyki, włosy wyglądają jakby ich nigdy nie czesała. I ta jej czapka ohyda- powiedziała Keiko drwiąc ze mnie.

- Dobra, chodzie do klasy. Nie ma co tracić na nią czasu! - powiedziała Himiko i wyszły z szatni.


Gdy już przebrałam buty zaczęłam szukać swojej klasy. Dość szybko ją znalazłam i do niej weszłam. W klasie było mnóstwo uczniów. Nigdy jeszcze nie byłam w pomieszczeniu, gdzie jest tyle ludzi w moim wieku. Po przeskanowaniu całej klasy wzrokiem znalazłam niestety swoją ławkę. Niestety, dlatego że siedziałam przed Himiko a koło mnie siedziała Ai i Keiko. Krótko mówiąc siedziałam otoczona bardzo niemiłymi dziewczynami. Powoli podeszłam do ławki i zajęłam swoje miejsce. Zaraz po zajęciu ławki, zadzwonił dzwonek a do klasy wszedł nasz wychowawca.

- Witajcie nowi uczniowie! Nazywam się Minoru Kawano i jestem waszym nowym wychowawcą - powiedział mężczyzna bardzo znudzonym głosem - Teraz proszę żebyście się przedstawili - powiedział nauczyciel wskazując na pierwszą ławkę.

- Witam wszystkich nazywam się Wakana Matsuo - Powiedziała dziewczyna niskiego wzrostu. Miała ona długie ciemno-brązowe włosy a z przodu dwa pasemka różowe. Wydawała się bardzo miła.

- Kolejna osoba - powiedział nauczyciel zmęczonym życiem głosem.

- Cześć wszystkim! Nazywam się Sakura Kojima. Bardzo miło mi was poznać - powiedziała niziutka dziewczyna o krótkich różowych włosach i fioletowo-żółtych oczach.

I tak minęła nam cała lekcja. Z dziewczyn poznałam jeszcze Maiko Mitsui, Kane Aoki, Eiko Matsura, Toshiko Imai, Narumi Takade, Hanako Awate i Hane Matsumono. Za to z chłopaków poznałam Take Nakamura, brata Kany Kenichi Aoki, Seiji Yoshide, Manabu Imoue, Daiz Ikede, Ayumu Tanake, Gona Suzuki i naszego przewodniczącego Naoto Kimure. Resztę dnia byliśmy oprowadzani po szkole. Zostaliśmy zapoznani z regulaminem szkoły i dostaliśmy swoje mundurki. Cały dzień słyszałam jak Himiko, Ai i Keiko mnie obgadywały i się ze mnie śmiały. Po zapoznaniu się z wszystkimi regulaminami wszyscy wrócili do swoich domów.


Kolejnego dnia miałam na ósmą. Po spakowaniu się, przebraniu w mundurek i założeniu czapki, by ukryć kim jestem, zaczęłam iść do szkoły. Dzisiaj nie możnabyło powiedzieć, że delikatnie padało tylko, że była ULEWA. Po drodze do szkoły moja parasolka załamała się od nadmiaru wody i byłam cała mokra. Po prostu świetnie! Po wejściu do szkoły i przebraniu butów poszłam do woźnej poprosić ją o jakiś ręcznik. Gdy już byłam w miarę sucha, pobiegłam do swojej klasy, bo była już spóźniona. Wbiegłam do sali, gdzie właśnie miałam historię. Połowa klasy zaczęła się ze mnie śmiać gdy zobaczyli, że jestem mokra, lecz ja starałam się ich ignorować i usiadłam na swoje miejsce.


Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, zaczęłam pakować swoje książki do plecaka, ponieważ zmienialiśmy salę. Gdy miałam wszystkie swoje rzeczy w plecaku, próbowałam wstać, lecz coś mi to utrudniało. Po chwili wstałam i zobaczyłam, że do mojej spódniczki jest przyklejona guma do żucia. Gdy Himiko i jej koleżanki zobaczyły, że już się zorientowałam, zaczęły się ze mnie śmiać. Od razu pobiegłam do łazienki by spróbować ją odczepić. Niestety nie za bardzo mi to wychodziło. Gdy tak próbowałam ją odkleić, do łazienki weszła Sakura Kojima. Gdy mnie zobaczyła, od razu do mnie podbiegła.

- Co ci się stało? - zapytała miłym tonem.

- Himiko i jej koleżanki przyczepiły mi gumę do spódniczki - powiedziałam zawstydzona.
- Daj pomogę ci - powiedziała Sakura z uśmiechem. Wyjęła ze swojego plecaka zimny bidon i zaczęła zamrażać gumę. Po chwili słodycz odkleiła się od mojej spódniczki.
- I już! Masz szczęście, że miałam dzisiaj zimną lemoniadę inaczej nigdy bym tego nie odczepiła - powiedziała z uśmiechem na twarzy.

- Bardzo ci dziękuje, że mi pomogłaś naprawdę nie musiałaś...

- Nie ma sprawy! Mam do ciebie pytanie Misaki

- Tak?

- Nie chce być niemiła czy coś... Ale dlaczego nosisz taką brzydka czapkę?- zapytała się, a ja nie wiedziałam jak jej odpowiedzieć. Przecież jej nie powiem, że pod spodem mam elfie uszy.

- Noszę ją, ponieważ bez czapki mam wrażenie pustki na głowie - powiedziałam okłamując ją, bo tak naprawdę nienawidziłam tej czapki.

- A miałabyś ochotę pójść ze mną Wakaną i Hanaką do galerii po szkole. Mogłabyś kupić tam nową czapkę - powiedziała miłym głosikiem a mi się zrobiło ciepło na sercu, że ktoś o mnie pomyślał i mnie gdzieś zaprasza.

- Z miłą chęcią - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. Sakura się tylko uśmiechnęła i razem poszłyśmy do klasy gdzie miałyśmy angielski.


Po lekcjach tak jak byłyśmy umówione, poszłyśmy do galerii. Podróż tramwajem do galerii minęła nam w niezręcznej ciszy. Gdy już tam dotarliśmy, to powoli zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać. Sakura, Wakana i Hanako okazały się być bardzo miłe! Nie to co Himiko, Ai i Keiko. W jednym ze sklepów postanowiłyśmy poszukać czapki dla mnie. Dziewczyny dawały mi wiele propozycji, lecz żadna mi się nie podobała. Gdy już przejrzałyśmy prawie wszystkie, a dziewczyny chciały się już poddać, zauważyłam jedną bardzo ładną czapkę. Była ciemno fioletowa z czarnym napisem ,,BAD DAY”. Postanowiłam pokazać ją przyjaciółkom.
- Taka bardzo pospolita ta czapka - uznała Wakana dokładnie się jej przyglądając.

- Mi tam się podoba. Będzie mi pasować do naszego fioletowego mundurka - powiedziałam zadowolona.

- Jak ci się podoba to przymierzaj - powiedziała Hanako już wyciągając rękę by zdjąć mi moja czapkę z głowy. Szybko się odsunęłam i trzymałam czapkę w ręce, by na pewno mi jej nie ściągnęła.

- Ja chyba pójdę do przymierzalni ją przymierzyć.. - powiedziałam zakłopotana.

- Ale dlaczego? Przecież to tylko czapka - dopytywała się Hanako.

- Hanako jeśli ona tak chce, to niech idzie ją przymierzyć do przymierzalni - powiedziała Sakura ratując mnie tym.

Od razu po jej słowach poszłam przymierzyć czapkę. Gdy już ją założyłam, zdębiałam. Pasowała idealnie do kształtu mojej głowy. Od razu wyszłam pokazać ją koleżankom. One również uznały, że pięknie w niej wyglądam. W przebieralni założyłam z powrotem swoją czapkę i od razu udałyśmy się do kasy. Czekałam sama z Sakurą by zapłacić, ponieważ Hanako i Wakana poszły do toalety. W kolejce za mną usłyszałam niestety znane mi głosy. Po chwili zorientowałam się, że za mną stoją Himiko, Ai i Keiko.

- O i kogo my tu mamy! - powiedziała Ai drwiącym głosem.

- Nie spodziewałam się, że stać cię na zakupy w sklepie a nie w lumpeksie - powiedziała Himiko a jej koleżanki zaczęły się śmiać.

- Możecie jej nie dokuczać? - powiedziała Sakura poważnym tonem głosu. Jak to usłyszałam osłupiałam. Nie sądziłam, że Sakura ma odwagę postawić się trzem dziewczynom.

- Co ty do mnie powiedziałaś karle?!- powiedziała Himiko prawie na nią krzycząc. Już wiedziałam, że nie jest dobrze.

- Powiedziałam, że masz jej nie dokuczać. Może jak nie słyszysz, to czas umówić się do lekarza? - powiedziała Sakura z taką powagą, że aż zaczęłam się jej bać.

- Niziołku ty chyba szukasz kłopotów- powiedziała Keiko. Słychać było, że jest strasznie zła.
-Sakura nie musisz mnie bronić - powiedziałam koleżance cicho tak, by tamte dziewczyny nie usłyszały.

- Muszę i właśnie to robię - powiedziała już wyraźnie zła.

- Mała, lepiej nas nie denerwuj - powiedziała Ai i już chciała uderzyć Sakurę, ale złapałam jej rękę.

- Nie wasz się jej uderzyć! - krzyknęłam i już po chwili koło nas pojawił się ochroniarz.

-Was drogie panie zapraszam do wyjścia ze sklepu - powiedział do Himiko i jej koleżanek a te oburzone wyszły ze sklepu rzucając rzeczy, które chciały kupić na podłogę.

- A wy dziewczęta proszę trochę spokojniej - powiedział mężczyzna i wrócił na swoje stanowisko.

Gdy już razem z moimi przyjaciółkami zrobiłyśmy zakupy, postanowiłyśmy pójść coś zjeść. Tak naprawdę to pierwszy raz będę w jakieś restauracji... Gdy byłam młodsza, pozwalano mi wychodzić z domu dziecka tylko na plac zabaw. Weszłyśmy do restauracji w stylu japońskim i zajęłyśmy miejsce przy stoliku. Po zamówieniu swoich posiłków, każda z nas zaczęła pokazywać co kupiłyśmy. Dziewczyny pokupowały dość sporo ubrań i kosmetyków, a ja tylko tę czapkę. Były troszkę zdziwione, że nie kupiłam więcej, ale nie oceniały mnie. Po pokazaniu wszystkiego przyszły nasze zamówienia. Podczas jedzenia opowiedziałam z Sakurą o naszej małej przygodzie w sklepie. Gdy już zjadłyśmy, pożegnałyśmy się serdecznie i poszłyśmy do swoich domów.

Kolejnego dnia miałam na siódmą do szkoły. Wstałam o szóstej i zaczęłam się szykować. Gdy pakowałam plecak do mojego pokoju wszedł Daiki.

- Czemu wczoraj tak późno wróciłaś?! Wyraźnie ci mówiłem, że nie masz nigdzie chodzić po szkole! - zaczął na mnie krzyczeć.

- Co cię to obchodzi? - powiedziałam ze spokojem w głosie i nie czekając na jego odpowiedź poszłam do szkoły.

O dziwo dziś nie padało. Było dość ciepło, ale też wilgotno na dworze. Kiedy już przebrałam buty i szłam do klasy, po drodze słyszałam jakieś piski dziewczyn. Z ciekawości poszłam zobaczyć czemu tak strasznie piszczą. Gdy wyjrzałam zza rogu, zobaczyłam , że dość spora grupa dziewczyn otacza jakiegoś chłopaka. Z ciekawości poszłam zobaczyć kto tak je zainteresował. Gdy byłam już wystarczająco blisko, zobaczyłam bardzo wysokiego chłopaka o morskich oczach. Miał krótkie tak ciemno brązowe włosy, że aż prawie czarne. Na głowie miał czarną czapkę. Po jego zachowaniu było widać, że nie chce żeby ludzie zwracali na niego tyle uwagi. Nie rozumiem innych dziewczyn. Zakochują się w chłopaku tylko dlatego, że jest przystojny. Westchnęłam zażenowana i udałam się do klasy, gdzie miałam mieć japoński.

Po lekcji japońskiego miałam godzinę wychowawczą. Byłam bardzo ciekawa co to będzie za lekcja. Po wejściu zobaczyłam, że w klasie są już Sakura, Hanako i Wakana. Gdy tylko zajęłam swoje miejsce przy ławce, od razu do mnie podbiegły.

-Misaki, widziałaś jaki przystojny jest Shoto Yamada- zaczęła do mnie mówić piszczącym głosem Hanako.

- Kto? - zapytałam się, a dziewczyny się na mnie dziwnie spojrzały.

- Ten wysoki brunet z czarną czapką z 1b - powiedziała mi Wakana.

- On jest taki słodki... - zaczęła znowu piszczeć Hanako.

- Ja tam w nim niczego nie widzę - odpowiedziałam jej zgodnie z prawdą. Hanako już chciała mi coś powiedzieć, ale nie zdążyła, bo zadzwonił dzwonek na lekcje. Po chwili do klasy wszedł nasz wychowawca.

- Witajcie uczniowie - powiedział znudzonym głosem - Za dwa dni my i klasa 1b pojedziemy na wycieczkę integracyjną w góry - po tych słowach prawie wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć na wiadomość o tym, że pojadą na wycieczkę z Shoto - Stawcie się przed szkołą o ósmej. Jeśli ktoś się spóźni, nie pojedzie z nami- dopowiedział nauczyciel.

Resztę lekcji opowiadał nam jakie tam będą atrakcje: wyjście na basen i wycieczka do elfiego muzeum. Gdy tylko usłyszałam o tym muzeum, zdębiałam. Nie sądziłam, że ludzie w ogóle wiedzą cokolwiek o naszej kulturze. Wychowawca opowiadał nam też o naszym zachowaniu i małych zmianach sali lekcyjnych. I w ten właśnie sposób minęła mi ta lekcja.

Dzisiaj był dzień wycieczki. Bardzo się cieszyłam, ale także stresowałam. Cała klasa dotarła przed szkołę na czas. O dziwo to nasz wychowawca się spóźnił, a nie my.

Uwaga wszyscy - zaczął mówić przewodniczący naszej klasy Naoto - Ustaliłem kto z kim będzie siedzieć. Eiko i Maiko, Gon i Seiji... - i tak wymieniał naszą całą klasę aż w końcu usłyszałam:
- Misaki i Himiko - po tych słowach spojrzałam zestresowana na Himiko a ta tylko zerknęła na mnie z pogardą.

- Po drodze ustalcie kto z kim będzie w pokoju. Tylko pamiętajcie, że ma ją być dwie pary, które wymieniłem w jednym pokoju - dopowiedział Naoto.

Po chwili wszyscy wsiedliśmy do autobusu i ruszyliśmy do naszego hotelu. Gdy już dotarliśmy do ośrodka, gdzie był nasz hotel, wszyscy zaczęliśmy zgłaszać wychowawcy z kim będziemy w pokojach.

- No dobrze... - zaczął mówić przewodniczący - A więc w pokoju numer jeden Ayumu, Kenich, Take i Daiz. Pokój dwa Sakura, Himiko, Toshiko i Wakana. Pokój trzy Misaki, Himiko, Ai i Keiko - i tak wymieniał naszą całą klasę.

Po wymienieniu wszystkich, każdy zaczął iść do swojego pokoju. Ja dotarłam do mojego jako ostatnia. W pokoju były dwa oddzielne pomieszczenia dwuosobowe i łazienka. Zajęłam wolne łóżko. Na łóżku koło mnie leżały czyjeś rzeczy. W trakcie gdy się rozpakowywałam do pokoju weszła Himiko.

- Młoda, słuchaj - powiedziała jak zawsze wrednym głosem - Wymyśliłam zasady, pod które musisz się podporządkować. Po pierwsze: nie odzywasz się do mnie. Po drugie: nie dotykasz moich rzeczy i nie zajmujesz moich półek i mojej połowy szafy - powiedziała wskazując na jej połowę szafy. Była ona dużo większa od mojej - A po trzecie i najważniejsze: ma cię nie być w tym pokoju. Tylko możesz być tu w nocy! - prawie mi to wykrzyczała a potem wyszła.

Jak można być tak wrednym?! Gdy skończyłam się wypakowywać, była już dwudziesta pierwsza. Poszłam się ogarnąć do łazienki a następnie poszłam spać.

Rano była pobudka o siódmej. Nasza klasa i klasa 1b poszła na śniadanie. Ja siedziałam przy jednym stole z moimi trzema przyjaciółkami i z nowo poznaną dziewczyną Toshiko Imai. Bardzo przyjemnie nam się rozmawiało. Nagle dziewczyny zamilkły z dziwnym wyrazem twarzy i wszystkie wbiły wzrok w jeden punkt. Odwróciłam się i zobaczyłam stolik otoczony dziewczynami z 1b. Łatwo był się domyślić, że przy tum stoliku siedział Shoto.

- Ej, dziewczyny myślicie, że powinnam zagadać do Shoto – zapytała się nas Hanako.

- Odpuść sobie. Tego typu chłopacy tylko wykorzystują dziewczyny - powiedziałam stanowczo a Hanako posmutniała.

Po niedługim czasie wszyscy już zjedli i poszli na zbiórkę na dworze.

- Dobrze kochani - zaczęła mówić wychowawczyni 1b Taeko Sugiyama - dzisiaj czeka nas wycieczka do muzeum elfów. Proszę usiąść w autokarze ze swoją parą - powiedziała z uśmiechem na twarzy i wszyscy posłusznie wykonali jej polecenie.

Po niecałej godzinie jazdy dotarliśmy do całkiem sporego miasteczka. Było zbudowane w stylu staro japońskim.

- Uczniowie! Teraz podzielę was na dwie grupy. Jedna grupa będzie składała się z połowy moich uczniów - powiedziała pani Taeko i po chwili powstały dwie grupy – Teraz tak grupa jeden idzie teraz ze mną do parku a grupa dwa do muzeum - powiedziała szczęśliwa nauczycielka. Tak się składało, że byłam w grupie drugiej. Po chwili moja grupa weszła do muzeum.

Ku mojemu zdziwieniu architektura budynku przypominała dość mocno architekturę wielkiego elfiego zamku, który spłonął na moich oczach. Po wejściu na wystawę zobaczyłam w oszklonych witrynach tradycyjne elfie misy i meble. Gdy doszłam prawie do końca, zobaczyłam dwa dziecięce łóżeczka. Gdy je zobaczyłam, podbiegłam do szyby. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Na jednym z łóżek było wyryte moje imię. Po chwili spojrzałam na łóżeczko obok. Też było na nim wyryte czyjeś imię. Niestety nie mogłam jego odczytać, bo było strasznie zniszczone. Po chwili do szyby podszedł Shoto. Nagle napisy na łóżeczkach zaczęły się świecić. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Na chwilę odsunęłam się kilka kroków do tyłu. Wtedy napisy przestały się świecić. Znowu przysunęłam się do szyby i nagle zaczęły ponownie się świecić. Gdy tak się w nie wpatrywałam z Shoto nagle podbiegła do mnie Hanako.

- Hej Misaki. Czemu tak przyglądasz się tym łóżeczkom? - zapytała mnie moja przyjaciółka.

- Ty tego nie widzisz? Przecież napisy na nich się świecą! - powiedziałam dziewczynie a ta na mnie popatrzyła jak na wariatkę.

- Misaki ty przypadkiem nie masz gorączki? Przecież tu nie ma żadnych napisów a tym bardziej się nie świecą... - powiedziała do mnie przykładając rękę do czoła, by sprawdzić czy nie mam gorączki. Wtedy nagle Shoto złapał mnie za rękę i pociągnął za ścianę, gdzie nikogo nie było.

- Ty też to widziałaś? - zapylał się mnie.

- Tak widziałam. Nie uważasz, że to dziwne? - powiedziałam a Shoto mi przytaknął.

- Czekaj, nie mów mi tylko, że…- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ Shoto zdjął swoją czapkę spod której wyłoniły się jego elfie uszy.

- Bracie! - krzyknęłam przytulając się do niego. Nie sądziłam, że kiedykolwiek go jeszcze zobaczę. Shoto od razu odwzajemnił uścisk. Gdy już skończyliśmy się przytulać, również zdjęłam swoją czapkę by pokazać moje elfie uszy. Rozmawialiśmy ze sobą dłuższą chwilę o przeszłości i jak w ogóle do tego doszło. Gdy tak ze sobą rozmawialiśmy, nagle zaczęłam słyszeć tradycyjną elfią pieśń. Widać było po zachowaniu Shoto, że też to słyszy. Dźwięk dobiegał z piwnicy budynku. Bez dłuższego zastanowienia oboje ruszyliśmy za tajemniczym śpiewem.

Wąski korytarz doprowadził nas do muzealnej piwnicy. Na samym końcu korytarza były zielone, pięknie zdobione drzwi. Powoli je otworzyliśmy i naszym oczom ukazał się portal. Wyglądał jak stara drewniana futryna zaokrąglona na górze i cała porośnięta bluszczem. W środku unosiła się zielona mgła. Popatrzyłam na mojego brata o on na mnie.

- To co? Wchodzimy? - zapytałam niepewnie a on tylko westchnął.

- Jesteś tego pewna? Nie wiemy gdzie to prowadzi, ani czy da się wrócić - powiedział do mnie z powagą w głosie.

- Tak. Jestem pewna. Nie bez powodu słyszymy tę pieśń - powiedziałam a on po chwili zastanowienia zgodził się na wejście do portalu.

Od razu po przejściu przez portal znalazłam się w jakimś starym opuszczonym domku. Widać było, że poważnie uszkodził go ogień . Koło mnie siedział Shoto rozglądający się dookoła. Po chwili nagle się zerwał i podbiegł do dwóch pluszowych lisów. Od razu pobiegłam za nim. Gdy tylko dokładniej przyjrzałam się paluszkom to od razu je rozpoznałam. Po moim policzku spłynęło kila łez, jak tylko sobie przypomniałam dzieciństwo. Odwróciłam się do mojego brata i zobaczyłam, że po jego policzku też zleciała pojedyncza łza. Gdy tylko się otrząsnęliśmy, zaczęliśmy chodzić po domu i szukać jakiś rzeczy. W jednej z szaf znalazłam dla mnie i dla Shoto dużo lepszy strój do poruszania się po lesie, niż nasze mundurki szkolne. Przebraliśmy się w nie i szukaliśmy dalej. Shoto w jednej z szuflad znalazł mapę tej krainy. Z tego co było na niej napisane, można było wywnioskować, że ten las znajduje się głęboko w podziemiach. Ja jeszcze znalazłam dla bata miecz a dla siebie łuk i wyszliśmy z domu.

Zaczęliśmy szukać na mapie najbliższej drogi do jakiegoś miasta. Na nasze szczęście najbliżej nas mieściło się największe miasto na mapie. Gdy tak szliśmy, za nami usłyszałam szelest liści. Od razu się odwróciłam i ujrzałam jakąś postać podobną do wilka. Od razu uciekła w jakieś krzaki a ja od razu powiedziałam bratu co zobaczyłam. Po tym co ode mnie usłyszał, od razu wyciągnął miecz a ja zaraz po nim naprężyłam swój łuk ze strzałą. Po chwili na naszą drogę wyskoczył wielki szary wilk o błękitnych oczach. Jechała na nim jakaś postać. Po kształcie ciała można było poznać, ze jest to kobieta.

- Kim wy jesteście?! - krzyknęła do nas naprężając swój łuk.

Już chciałam do niej strzelić, lecz tajemniczej kobiecie spadł kaptur z głowy. Od razu rozpoznałam kto to jest. Była to Eiko Matsura z mojej klasy. Miała ona długie czerwone włosy zaplecione w gruby warkocz i błękitne oczy. Po jej zachowaniu było widać, że jest zakłopotana tym, że ją poznałam. Od razu próbowała założyć kaptur, lecz przerwałam jej tę czynność.

- Eiko, nie musisz go znowu zakładać. I tak wiem kim jesteś - powiedziałam z uśmiechem na twarzy a Matsura tylko westchnęła.

-Misaki co ty tu w ogóle robisz? - zapytała się mnie koleżanka a ja opowiedziałam jej całą historię jak tu dotarłam.

- Dobrze, a co on tu robi? - zapytała się mnie dziewczyna skazując palcem na Shoto.

- To jest mój brat Shoto – powiedziałam, a ta się zdziwiła na moje słowa.

Potem opowiedziałam jej całą historię o tym jak dowiedziałam się, że to mój brat. Od Eiko dowiedziałam się, że ona również jest elfem i przychodzi do tej krainy od dłuższego czasu. Dziewczyna znalazła portal do tego świata na końcu parku koło naszej szkoły a w muzeum, w którym byliśmy, pierwsza znalazła ten portal. Gdy wszystko sobie wyjaśniliśmy, pokazaliśmy jej naszą mapę i zapytałam się, czy dobrze idziemy. Okazało się, że ta mapa jest sprzed trzech tysięcy lat i tam gdzie szliśmy, mieszczą się niebezpieczne ruiny. Zapytałam się, gdzie jest teraz to największe miasto, a ona nic nie odpowiedziała tylko dmuchnęła w drewniany pięknie przystrojony gwizdek. Po niecałej minucie koło mnie pojawił się czarny wilk o fioletowych oczach a koło Shoto biały wilk o czerwonych oczach.

- Jedzcie za mną - powiedziała Eiko i zaczęła jechać na swoim wilku tylko w jej znaną stronę.

Bez zastanowienia zaczęłam jechać za nią razem z Shoto. Po godzinie jazdy dotarliśmy do wielkiej, marmurowej bramy zdobionej złotem i obrośniętej bluszczem. Gdy przez nią przeszliśmy, naszym oczom ukazało się wielkie miasto. Drewniane pięknie wyrzeźbione domy, gdzieniegdzie zdobione złotem, stały na ziemi. Za to z wielkich dębów zwisały ogromne kokony o różnych kolorach, które też zamieszkiwały elfy. Ulice były wyznaczone wkopanymi kamieniami. Złote latarnie świeciły niebieskim ogniem. Na ulicach mieściło się mnóstwo małych straganów z jedzeniem, skórą i bronią. Niby pobudowane miasto a jednak wszędzie było mnóstwo zieleni. Zwierzęta takie jak wilki, lisy i jelenie swobodnie poruszały się po mieście. Dawno nie widziałam tak pięknego miejsca. Wyglądało jak miasto w, którym byłam na koronacji nowej królowej, gdy miałam cztery lata tylko było dużo większe. Widać było, ze Shoto też jest zaskoczony wyglądem tego miejsca. Po drodze Eiko opowiadała nam, gdzie jest na przykład, kowal, krawiec i tak dalej. Dowiedziałam się też, że jeszcze kilka lat temu rządziła tym miastem pewna królowa, ale niestety zmarła na tajemniczą chorobę. Teraz opiekę nad miastem przejęła daleka kuzynka dawnej królowej. Niestety nie radzi sobie ona za dobrze, dzięki czemu w mieście zapanował dość spory chaos.

Eiko zaprowadziła nas do głównego zamku. Gdy tylko go zobaczyłam, zabrakło mi tchu. Najwyżej położona komnata zamku mieściła się nad ogromnymi na kilometr dębami. Zamek był cały wykonany z marmuru i kwarcu. Wszystkie okna i zdobienia zamku były wykonane ze szczerego złota. Gdzieniegdzie na zamku rósł bluszcz z kwiatami. Ogród przed zamkiem był ogromny, wypełniony mnóstwem zieleni. Chodziły po nim króliki przeróżnej maści. Jakieś pięćdziesiąt metrów dalej był oddzielony jeszcze większy ogród, po którym chodziły wilki i lisy. Obok zamku mieściła się jeszcze wielka stajnia z jeleniami, sarnami i danielami. Wszędzie płynęły małe rzeczki i wodospady. Gdy już napatrzyliśmy się na zamek Eiko zaprowadziła nas do środka.

W środku zamku obsłużyła nas służba królewska. Zabrali nasze peleryny i bronie a następnie pokazali, gdzie mamy się udać. Gdy szliśmy spokojnie korytarzem, nagle zobaczyłam pewien obraz. Zatrzymałam się przed nim i zdębiałam. Kobieta, która na im była przypominała moją mamę.

- Eiko, kto to jest? - zapytałam się dziewczyny pokazując na obraz.

- Yumeko Kawano, poprzednia królowa – powiedziała, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Spojrzałam na Shoto, po którym było widać, że już też zrozumiał to co ja.

- Kawano to przecież moje i Misaki pierwsze nazwisko - powiedział Shoto z wielkim zdziwieniem.

- A ta kobieta na obrazie wygląda jak nasza matka – dodałam.

Po tych słowach Eiko zrobiła wielkie oczy. Szybko złapała nas za ręce i zaczęła ciągnąć nas w tylko jej znaną stronę. Po chwili dotarliśmy do wielkich drzwi, prawdopodobnie prowadzących do sali tronowej. Eiko bez pukania otworzyła drzwi do sali, gdzie na tronie siedziała teraz panująca królowa Ochako Mori.

- Znalazłam ich!!! - krzyknęła na całą salę Eiko a Mori jak najszybciej do nas podbiegła.
- Jak to!? Przecież wszyscy mówili, że zginęli w pożarze - powiedziała królowa niedowierzając a ja i Shoto nadal nie wiedzieliśmy o co chodzi.

- Królowo Mori, przedstawiam ci Misake i Shoto Kawano - powiedziała Eiko kłaniając się do nas lekko. Mori od razu do nas podbiegła i przytuliła z całej siły strasznie nam dziękując.

- Przepraszam, ale ja nadal nie wiem o co chodzi - powiedziałam zakłopotana, a kobieto spojrzała na nie pytająco.

- Jak to nie wiesz!? Ty i twój brat jesteście następcami tronu - powiedziała nam królowa, a ja nie mogłam w to uwierzyć.

- Jak to niby ja i moja siostra jesteśmy następcami toronu? - dopytywał się mój nadal zdziwiony brat.

- Wasza świętej pamięci matka zasiadła na tronie naszego królestwa. W trakcie wielkiego pożaru spowodowanego przez ludzi zginęła kobieta, która wtedy miała zasiąść na tronie. Gdy już ugasiliśmy pożar, lud wybrał waszą matkę na nową królową - powiedziała kobieta z kilkoma łzami w oczach.

- A tak w ogóle jak trafiliśmy do świata ludzi? - dopytywałam się kobiety.

- Wasza mama zostawiła was daleko w lesie i wróciła gasić pożar. Gdy już wszystko było ugaszone, wróciła w miejsce, gdzie was zostawiła, ale już was tam nie było... Ludzie musieli was pomylić z ich dziećmi, ponieważ małe elfy nie mają jeszcze tak szpiczastych uszów i niczym się nie różnią od dzieci ludzi - opowiedziała nam kobieta, a mnie zatkało. To jest tak niezwykła historia. Aż niesamowite, że przydarzyła się akurat mnie i Shoto.

- Teraz dzieci zasiądziecie na tronie i mam nadzieje, że mądrze będziecie rządzić królestwem. Ja niestety nie mam takich umiejętności - powiedziała Mori z uśmiechem na twarzy. Ja z Shoto po niedługim przemyśleniu zgodziliśmy się na tę propozycje.


Dziś był dzień koronacji mojej i Shoto. Zasiądziemy wspólnie jako nierozłączne rodzeństwo. Właśnie ubierałam swój tradycyjny strój: jasnozieloną jedwabną bluzkę zakładaną jak szlafrok o bardzo szerokich rękawach i ciemnozieloną długą, przewiązywaną zaokrągloną na dole spódnicę. Do tego miałam skórzany pas zdobiony złotem. Włosy ułożono mi w dwa warkocze misternie plecione po bokach głowy. Do tego jeszcze złote kolczyki, naszyjnik i bransoletki. Wyglądałam pięknie. Gdy już gotowa wyszłam na korytarz, gdzie spotkałam Shoto od razu na jego widok zaczęłam się śmiać. Był ubrany w jasnozieloną, męską suknię przewiązaną skórzanym złoto zdobionym pasem.

- Fajna sukienka - powiedziałam do niego nie mogąc powstrzymać śmiechu.

- Twoja nie lepsza - powiedział niby z powagą, ale było słychać, że też jego strój go bawi.

- Nie przesadzaj - powiedziałam śmiejąc się i uderzając go lekko w ramię – Chodź, bo się spóźnimy - dopowiedziałam i oboje zaczęliśmy iść w kierunku wyjścia.


Koronacja się zaczęła. Całe miasto zebrało się koło ,,Białej Rzeki”, czyli świętej rzeki, która była tak przezroczysta, że było widać w niej każdą rybę. Zdjęłam razem z moim bratem drewniane japonki i weszliśmy do niej. Przed nałożeniem koron kapłanka zaczęła śpiewać uroczystą pieśń. Po chwili wszyscy zebrani razem z nami zaczęli ją śpiewać. Gdy skończyli, na głowy nałożono nam nasze korony. Były to złote połączone kołka. Z mojej na czoło zwisał zielony kryształ za to Shoto miał niebieski. Po koronacji mianowałam Eiko moim doradcą. I w ten oto sposób dziewczyna z sierocińca, źle traktowana w szkole, stała się elfią królową.



Popularne posty z tego bloga

"Opowieść wielkanocna"

Historia naszych spotkań...

Projekt pisarski